
były zastępca szefa SKW, ekspert Fundacji Stratpoints
Nad ranem 10 września doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Z kierunku Białorusi wleciało co najmniej 19 obiektów powietrznych. Najprawdopodobniej były to drony typu wabik lub imitujące drony bojowe – część z nich została przechwycona i zniszczona, inne spadły na terytorium RP. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że działanie było celowe i nie wynikało z pomyłki ani z operacji przeciwko Ukrainie. To zdarzenie ma charakter agresywny, lecz nie osiąga progu otwartego konfliktu zbrojnego. Może za to służyć wywołaniu strachu, dezinformacji lub testowaniu reakcji Polski i sojuszników. Dokładne motywy pozostają niejasne, a ich wyjaśnienie wymaga analizy odnalezionego sprzętu i ustaleń służb.
– Reakcja powinna być zdecydowana, jasna i skoordynowana: krajowa, unijna i, jeśli konieczne, transatlantycka ze strony Stanów Zjednoczonych – powiedział serwisowi eNewsroom.pl pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, ekspert Fundacji Stratpoints, były zastępca szefa SKW. – Ważne jest, by odpowiedź była adekwatna i nie eskalowała konfliktu do poziomu zbrojnego starcia. W nadchodzących dniach kluczowe będą dalsze ustalenia służb dotyczące pochodzenia i celu ataku oraz wspólne komunikaty i działania partnerów międzynarodowych. Należy też zwrócić uwagę na konieczność wzmocnienia monitoringu przestrzeni powietrznej, poprawy zdolności wykrywania i neutralizacji dronów oraz współpracy wywiadowczej, aby zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości – zaznaczył Maciej Matysiak.