Bałtyckie złoża szansą na większą niezależność energetyczną Polski

Usłyszeliśmy o potencjalnych złożach pod Wolinem na Bałtyku, które mogą zapewnić Polsce dodatkowe źródła gazu i ropy. Liczby brzmią zachęcająco – sugeruje się, że może się tam znajdować nawet 27 mld m3 gazu, jest to mniej więcej 1,5 raza więcej od rocznego zużycia Polski, wynoszącego około 17 mld m3. Z kolei szacuje się, że złoże może mieć aż 30 mln ton ropy naftowej – podczas gdy nasze rafinerie zużywają rocznie ponad 20 mln. Chociaż te liczby wydają się imponujące, to w kontekście rocznego wydobycia, nie są aż tak ogromne. Dla porównania, firma Petro Baltic wydobywa 5 mln ton ropy rocznie na Bałtyku, pięć razy mniej niż szacowane złoże przy Wolinie.

Ważne jest jednak, że przed pełnym rozpoczęciem wydobycia trzeba przejść długą drogę. Potrzebne są dalsze badania, kolejne licencje oraz inwestor, który zdecyduje się na realizację. Co ciekawe, spółka Centralna Robeiń Petroleum od razu planuje sprzedaż 100% udziałów potencjalnemu inwestorowi, co sugeruje, że ma interes w podkreślaniu wielkiego potencjału tego złoża – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik z Ośrodek Bezpieczeństwa Energetycznego. – To odkrycie jest dobrym sygnałem dla całego Bałtyku, bo na świecie widać powrót do zwiększania wydobycia. Amerykanie, Norwegowie, kraje arabskie nie mówią dziś o odchodzeniu od gazu i ropy, lecz traktują te surowce jako kluczowe strategiczne zasoby. Jeśli pod Wolinem znajdzie się duży zespół złóż, może to zachęcić innych inwestorów do poszukiwań na naszych wodach terytorialnych. Im więcej własnego wydobycia, tym większa niezależność i bezpieczeństwo. Nawet zagraniczni inwestorzy działający na terenie Polski będą pod nadzorem krajowych instytucji i skarbu państwa. Co ważne, wydobycie z własnych złóż jest zwykle najtańsze i najbardziej efektywne ekonomiczne - mówi Wojciech Jakóbik