
doradca Ministra Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa i Strategii były z-ca dówódcy NATO
Rosja od lat jest agresorem, prowadzącym działania nie tylko militarnie, ale także hybrydowo. Uchodźcy, niszczenie infrastruktury krytycznej na dnie Morza Bałtyckiego, przemyt zakazanych towarów czy sprzedaż ropy mimo embargo — to tylko niektóre z jej działań. Wpływa też na partie polityczne na zachodzie, a kapitał rosyjski obecny w wielu krajach ma wpływ na tamtejsze działania. Przykładem są ingerencje w wybory w krajach europejskich czy ataki hakerskie. Co do bezpośredniego zagrożenia militarnego, rosyjskie siły zbrojne demonstracyjnie wzmacniają swoją armię, produkcja sprzętu wojskowego rośnie, choć nie na poziomie, na jakim by sobie życzyli, ze względu na braki mikroprocesorów i innych podzespołów.
Nie można jednak lekceważyć tego zagrożenia — powiedział serwisowi eNewsroom generał Mieczysław Bieniek doradca Ministra Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa i Strategii były z-ca dowódcy NATO. — Rosjanie intensywnie ćwiczą manewry, a w wrześniu planują „Ćwiczenia Zapad '25”. Polska również prowadzi własne ćwiczenia obronne. Po ataku na Ukrainę w 2021 roku, Rosja przeszła od ćwiczeń do realnego ataku, ale sojusz NATO dysponuje dobrze zorganizowanymi systemami obrony i planami ewentualnościowymi. Ostatnie wydarzenia obudziły Europę — to m.in. dzięki inicjatywie prezydenta Trumpa, która zmusiła państwa do większej gotowości. Obecnie 22 z 32 państw NATO spełnia normę przeznaczania 2% PKB na obronę, a niektóre przekraczają nawet 3%, w tym Polska z 4,7%. Podkreślam, że Europa nie powinna dublować wydatków, lecz działać synergicznie w ramach UE i NATO. Nowe fundusze, m.in. 150 miliardów euro na przemysł zbrojeniowy i zakup sprzętu, mają wspierać zarówno zdolności obronne, jak i przemysłowo-technologiczne, zwłaszcza w kierunku technologii dwuzadaniowych (dual use). Nadrzędnym celem jest zapewnienie europejskiej samoobrony i skutecznej wspólnej strategii - konkluduje Mieczysław Bieniek.